poniedziałek, 23 grudnia 2013

Ladies and Gentleman

Na początek


to życzenia mamy za sobą. Karim zaprezentuje Wam choinkę



Dziękuję Benz, a teraz czas na prezenty i Mr. Perfect 




Z opowiadaniem wystartuję tuż po zakończeniu historii 
Lulu i Cristiano, czyli trochę może to potrwać, 
bo mam jeszcze kilka pomysłów dla tej dwójki:)
Mam nadzieje, że też lubicie śluby, bo na pewno ich tam nie zabraknie :D


A teraz mam zaszczyt przedstawić Wam głównego bohatera Baila Conmigo




Mesuciątko:)

Taniec, Mesut i coś do czego mam sentyment - Euro 2012:)


i zapraszam do przeczytania 'bajkowego' prologu
a już jutro 30 na You Give Love a Bad Name

Do zobaczenia:)
prawdopodobnie wiosną....

wtorek, 10 grudnia 2013

Prolog

Od czego, by tu zacząć?

Może od tego, że tańczę od dziesięciu lat? Może od bajki, o dziewczynce która nigdy nie szła wyznaczoną drogą? A może od tego, że w wieku piętnastu lat.... nie, nie. Zostanę przy tym drugim...


                Pewnej wrześniowej nocy na świat przyszła mała dziewczynka. Rodzice bardzo się cieszyli z narodzin małej istotki, dziewczynka wychowywała się w pięknym domu z ogrodem, z którego przejść można było na ścieżkę, dziewczynka nazwała ją „ścieżką szczęścia”, gdyż prowadziła ona do zaczarowanego lasu, w którym wszystkie problemy stawały się błahe.
                 Dalej, ścieżka szczęścia prowadziła do malowniczej polany, gdzie kwiaty miały piękne kolory tęczy, niebo było bardziej błękitne, słońce radośnie muskało skórę, a trawa opływała soczystą zielenią. Nawet konik polny wydawał się bardziej radosny. Kolorowe ptaszki ćwierkały radośnie, a motyle tańczyły wokół drzew. Co dzień dziewczynka spędzała czas na polanie, śmiejąc się, bawiąc, śpiewając i tańcząc.
               Każdego dnia mała kochała taniec bardziej i bardziej. Stał się on częścią jej życia, bicie serca wystukiwało rytm, wiatr kołysał biodrami i rozwiewał włosy.
Mimo iż dziewczyna każdego roku stawała się co raz starsza, nie rezygnowała z odpoczynku
na polanie, wręcz przeciwnie, przychodziła częściej, ale miejsce w którym stawiała pierwsze taneczne kroki, przerodziło się w miejsce gdzie wylewała pierwsze łzy, łzy smutku, niemocy.
Była kruchą osobą o delikatnych dłoniach i jeszcze delikatniejszej duszy.
Dziewczyna miała dobre serce, opiekowała się roślinami, kochała ludzi, zwierzęta, kwiaty,
motyle, wczesny ćwierkot budzący ją każdego ranka.
                Kiedy mała dziewczynka, przemieniła się w zmysłową młodą kobietę, miłość gościła w sercach osób, które podziwiały jej ruchy, a promienny uśmiech nie schodził z twarzy.
Oczy błyszczały blaskiem miliona gwiazd, gdy poruszała się w rytm muzyki.
Gdy chciała jej ruchy wprawiały w podziw, innym razem uwodziły.
Długie włosy nadawały jej zmysłowości, a miodowe oczy słodyczy.
Piękna i utalentowana – mówili o niej ludzie, ale czy na prawdę tak było?
                    Rzeczywistość była inna, to co wydawało się kolorowe, było szare, taniec był ucieczką od problemów, a miłość istniała tylko w romansach, które co noc czytała, marząc że kiedyś pozna mężczyznę, którego pokocha i który pokocha ją, nad życie.
                    Przecież, każdy ma prawo marzyć. Marzyć o podróżach, wielkich pieniądzach, urodzie,
ale ona była inna, jej wystarczyła miłość, miłość która pokoloruje jej świat,
świat który kiedyś był wypełniony setką barw, miała taniec, ale do tańca nie można się przytulić, nie można z nim porozmawiać, śmiać się z nim i ronić łzy szczęścia. Każdy ma do tego prawo, prawo do szczęścia, nawet Julia....




Życie, to nie zawsze bajka....
Miałam inne plany na te opowiadanie, ale niektórzy pokrzyżowali moje plany.
Pierwszy rozdział za dwa tygodnie.... w Wigilię:)
Prezentów część pierwsza:)
I od razu powiem, że w takiej formie będzie tylko prolog, rozdział pierwszy napiszę już normalnie.